piątek, 26 sierpnia 2011

Zwiedzanie - Bondi Beach!



Dawno nie pisałam, więc się nazbierało kilka opowiadań o przygodach w Sydney :) Z Jarkiem mogę zwiedzać Sydney tylko w weekendy, bo w ciągu tygodnia pracuje, a w związku z tym, że jest tu zima, słońce zachodzi już późnym popołudniem, kiedy Jarek akurat kończy pracę. Niestety, o tej porze tez zamykają obiekty turystyczne, więc w dni robocze nie pozostaje nam nic innego jak TV :D

Weekendy spędzamy jednak dość aktywnie. Dwa tygodnie temu wybraliśmy się na plażę. Pogoda była iście nieplażowa, ale oprócz wizji słynnej plaży Bondi Beach, mieliśmy w planach również spacer klifami. Na miejscu okazało się, że pomysł wcale nie był oryginalny i wiele ludzi wybrało się na wycieczkę w te strony Sydney. Tak, bo Sydney to nie tylko zachwycające i różnorodne centrum, a tak na prawdę australijskość Sydney można poczuć właśnie na obrzeżach miasta.

Bondi Beach to jest takie miejsce, gdzie każdy chciałby spędzić wakacje. Plaże, klify, promenada,  bary rybne, a do tego jeszcze cudownej barwy i czyste morze. A na morzu surfingowcy :D







Plaża jest nie mała, ale też nie ciągnie się w nieskończoność, jak to w niektórych miejscach nad Bałtykiem bywa. Plaża ogrodzona jest skałami, klifami, które wyznaczają granice wszystkich plaż na wschodnim wybrzeżu. Odpłacają wspaniałymi widokami.


Skoro było zbyt zimno na plażowanie, powędrowaliśmy Coastal Walk. Jarek mnie uprzedał w domu, żebym wzięła dobre buty, bo przecież będziemy chodzić po kamieniach. okazało się, że cały szlak jest perfekcyjnie przygotwany pod piechurów i biegaczy, więc o żadnym wdrapywaniu się na skały nie było mowy (tylko na własne życzenie) i damy w klapeczkach dałyby radę :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz