niedziela, 11 września 2011

Lotnisko Cairns

Polnocna Australia kompletnie stoi4 na glowie, albo ze mna cos jest nie tak :))

Wczoraj wieczorem do tego wszystkiego spoznil sie 30min busik do hostelu, byla chlodna noc, wiec juz bylam bardzo blisko wziecia taksowki na ich koszt, bo lazenie do/z hostelu juz mi sie znudzilo.

Dzis rano sie okazalo, ze za dowoz na lotnisko musze zaplacic 10dol. Skubia tych backpackersow ile moga :( 5dol. poszlo do kieszeni hostelu, 5dol do lapki kierowcy. Zamowilam sobie ten dowoz na 9.30, ale coz sie okazalo? Transport moze sie spoznic 15min.! Wiec dyndalam w korytarzu w sumie 30min. Patrze, a to firma transportowa, nie z hostelu. Potem kierowca wzial i rzucil moj bagaz na ziemie i popchnal noga, zawolalam do niego jak bardzo mu dziekuje, az sie facet zdziwil, ze to moj bagaz. Grrrrrrrr!!!!! Mam nadzieje, ze pech zostanie tutaj i sie juz ode mnie odczepi!!!!!

Wczoraj podczas przepakowywania zobaczylam jak zle sie spakowalam. Masakra, wzielam tak duzo niepotrzebnych rzeczy!!! Znaczy, wydawalo mi sie, ze beda mega potrzebne, bo bede sobie imprezkowac i sie przebierac co wieczor. A ja, jal tylko wrocilam do hostelu to myju i do lozia spac. Taka imprezowa ze mnie dziewczyna :)) wiec polowe ciuchow moglabym odeslac do Sydney zamiast je tachac przez pol Australii! Ale i tak mam plecak lzejszy o sandaly. Jednak i tak ciezko bylo upchnac wszystkie rzeczy do plecaka. Mam nadzieje, ze nic zlego sie nie przydarzy mojemu bagazowi w podrozy tfu tfu tfu

Ciekawa jestem jak bedzie na tej pustyni, ach, na pewno mniejszy kontakt. Strasznie mi sie bateria wyczerpuje, jak szuka zasiegu. Wiec tylko raz lub dwa razy dziennie od pon do srody bede cos pisac! Trzymajta sie! I pamietajcie, ze jesli sie nie odzywam, to nie moge. A gdyby mi sie cos stalo, to byscie o tym wiedzieli szybciej :))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz